Pożegnalny wieczór w Bangkoku

Do Bangkoku docieramy o 18:00, czyli dwie godziny później niż mieliśmy przyjechać. Cóż.. tajskie pojęcie czasu jest bardzo względne i dobrze o tym pamiętać, żeby nie wkurzać się przy byle okazji. Zostawiamy nasze bagaże w przechowalni w zaprzyjaźnionym Lamphu House i idziemy na Rambuttri zjeść coś dobrego. Zdążyliśmy już zatęsknić za tajską kuchnią. Yellow curry dla mnie, piekielnie ostre red curry dla Nigela, do tego pyszny szejk bananowy.

Dziś niestety ostatni dzień naszej włóczęgi, która była fantastyczna. Lot do Kijowa mamy dopiero o 5:00 rano, musimy więc jakoś zagospodarować czas.

Decydujemy się pojechać do centrum MBK na ostatnie zakupy. Stajemy naprzeciwko banku Ayutthaya i stamtąd łapiemy autobus nr 15. Jedziemy jakieś 20 minut, a bilet kosztuje nas śmieszne 7 THB od osoby. W centrum handlowym MBK jak zwykle można oczopląsu dostać, niestety docieramy tu trochę późno i stoiska się już zamykają. Ale coś tam udaje się kupić na szybko. Wracamy również 15-ką, ale tym razem konduktor wysadza nas od strony Democracy Monument. Znamy  już dobrze te rejony, więc nie ma problemu z dotarciem na Khao San Road.  Autobusowi konduktorzy w Bangkoku są super, jak ich poprosicie o pomoc, zawsze powiedzą kiedy trzeba wysiąść.

Ostatni wieczór w Bangkoku trzeba jakoś przyjemnie spędzić, zjeść coś pysznego i odpocząć przed jutrzejszą długą podróżą do kraju. Ech, żal wyjeżdżać.. ale niestety urlop nie trwa wiecznie.

Teraz siedzimy sobie w knajpce na Rambuttri Soi i relaksujemy się przed dalszą podróżą. Na stoliku mamy Changa i wiadro z whisky, red bullem i colą.

Tym razem pogoda jest idealna, ani kropli deszczu. Nie to co dwa lata temu, gdy w ostatni dzień naszego pobytu oberwała się chmura nad Bangkokiem i brodziliśmy po kolana w wodzie.

Na koniec tradycyjnie masaż dla naszych zmęczonych stópek. Im też się należy, a co!

Po północy docieramy na lotnisko Suvarnabhumi, obwieszone licznymi banerami z napisem  „Airport of Smiles”.

Punkt piąta wylatujemy z Bangkoku. Udało nam się dostać miejsca w pierwszym rzędzie przy wyjściu awaryjnym, więc jest gdzie wyciągnąć nogi. Jakoś strasznie szybko serwują nam sok i posiłek, ale nie jestem głodna i zmuszam się do zjedzenia, bo potem przez długie godziny nic nie będzie.

Praktycznie przesypiamy pierwsze pięć, sześć godzin lotu, jesteśmy bardzo zmęczeni, w końcu od wczoraj rano jesteśmy non stop na nogach bez noclegu. Tym razem lot jest taki sobie, serwis do bani, stewardzi nawet nie fatygują się, żeby przynieść kubek wody, trzeba się samemu upominać. W ogóle to tryskają radością jak zwięzłe tulipany, aż się nie chce na nich patrzeć. Jak sobie przypomnę śliczne, uśmiechnięte i uprzejme stewardessy z Air Asia to po prostu nie ma porównania z jakością obsługi. Siedzimy przy zastawionych oknach, nie ma światła żeby poczytać, nie ma słuchawek i muzyki, nie wyświetlają żadnego filmu. Beznadzieja jakaś. Nie ma informacji o tym gdzie jesteśmy i jaki jest czas. W ostatniej godzinie lotu dostajemy w końcu posiłek i ciepły napój, zapychamy na chwilę żołądki.

Po prawie dziesięciu godzinach w końcu lądujemy w Kijowie. Szybko przechodzimy tranzytem, kolejna kontrola dokumentów i zawartości bagażu podręcznego i siadamy w hali w oczekiwaniu na lot do Warszawy.

Lot z Kijowa do Warszawy liniami Aerosvit mija szybko i przyjemnie.
O 15:20 lądujemy na Okęciu. Wita nas słoneczna pogoda, ale nie na długo, gdy dojeżdżamy do Dworca Centralnego zaczyna padać deszcz. Łapiemy pociąg do Białegostoku i ostatecznie wieczorem docieramy do domu.

I tak to po prawie czterdziestu godzinach podróży dotarliśmy z Kambodży przez Tajlandię do Polski. Jesteśmy wykończeni, ale wielka szkoda, że to już koniec. Czas zleciał nie wiadomo kiedy. Mieliśmy fantastyczne wakacje, zwiedziliśmy wiele ciekawych miejsc, zrobiliśmy masę zdjęć.
Teraz to dopiero przydałby się urlop, żeby odpocząć po naszych wojażach. Niestety, w poniedziałek rano trzeba znów wstać, tym razem do pracy..

Możesz również polubić…

Jeśli masz ochotę, oceń lub skomentuj ten artykuł

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.