Ladyboys, kathoey.. a po naszemu trzecia płeć

W środku nocy, czyli o 5.00, obudziła mnie monsunowa ulewa. Ale nie zrobiło to na mnie większego wrażenia,  zapewne poleje przez godzinę i przestanie, a miarowe bębnienie o dach znów wprowadziło mnie w błogi stan snu. Po wczorajszej wycieczce na Phi Phi dziś należy się nam wielkie odpoczywanie. Spiekliśmy się niestety i nie da się tego ukryć. Skóra piecze, pomimo że balsamy poszły w ruch. 

Dziś śpimy trochę dłużej, potem zwlekamy się na leniwe śniadanie i znów wracamy do łóżek. Śpimy dalej do południa. Popołudnie też mija leniwie.  W międzyczasie idziemy pomoczyć się w naszym basenie, bo na wyczyny pływackie nikt raczej nie ma ochoty.

Koło czwartej po południu dobrze zgłodnieliśmy. Dziś wybieramy się do poleconej przez naszych gospodarzy lokalnej knajpki „Koi Restaurant”. W drodze zaczyna znowu padać deszcz.  Mamy farta,  bo jak rozsiadamy się w Koi to z nieba leje się ściana deszczu.

Jedzonko w Koi jest rewelacyjne, pyszne, świetnie przyprawione, porcje są duże i ceny dla odmiany niskie.  Takie zestawienie bardzo nam się podoba,  z pewnością tu jeszcze wrócimy.

Na wieczór zaplanowaliśmy sobie atrakcję i równo o godzinie 18:30 przyjeżdża minibus i zabiera nas na Patong, gdzie będziemy oglądać Phuket Simon Kabaret – czyli największy show na wyspie w wykonaniu ladyboy’ów i transwescytów.

Występ jest bardzo fajny, artyści ubrani w śliczne, kolorowe, bogate i błyszczące stroje. Całość dopełniają przepiękne dekoracje i super efekty świetlne. Taniec,  śpiew i kupa śmiechu.

Niestety,  w trakcie show nie można robić zdjęć ani nagrywać,  wielka szkoda.  Ale po występie artyści wychodzą na zewnątrz i można im pstrykać zdjęcia do woli,  napiwki oczywiście mile widziane. Przyglądamy się z bliska „artystkom”, które na scenie wyglądały przepięknie i tu czar niestety trochę pryska..

Nie ma chyba nikogo, kto będąc w Tajlandii,  nie zetknął się z osobą, która na pierwszy rzut oka wydaje się być super „laską” o niesamowicie wyeksponowanej talii osy,  często bardzo ładną.. a w rzeczywistości jest mężczyzną po operacji zmiany płci.  To właśnie ladyboy.

Jak ich rozpoznać? Jest kilka rzeczy i cech, które są dla nich charakterystyczne.  To na pewno wzrost – bo są wysocy, podczas gdy większość tajskich kobiet nie ma więcej niż 1,60 metra.  Ladyboys mają też inną  budowę ciała – długie, szczupłe nogi, zdradzają ich zbyt duże stopy, duże dłonie,  szerokie paluchy i trochę kwadratowe ramiona, a cała „krągła” reszta jest wynikiem operacji plastycznych,  w tym perfekcyjny biust. Poza tym mają bardzo mocny makijaż, tonę rozjaśniającego pudru na twarzy i sztuczne rzęsy. Ladyboys ubierają się dość wyzywająco eksponując swoje wdzięki,  a jednocześnie maskując męskie  cechy ciała. Często zachowują się  dość prowokacyjnie. Zatem panowie, jeśli wpadnie wam w oko super laska ze smukłymi nogami o wzroście powyżej metr siedemdziesiąt to lepiej miejcie się na baczności. Bo może skończyć się jak w Kac Vegas 2..

Możesz również polubić…

5 komentarzy

  1. Justa pisze:

    Moni nie wystarcza już szklaneczka? Musi pić ze słoika??? 😛

  2. iwo pisze:

    jeszcze chyba tzw. „jabłko Adama” – tego nie da sie ukryc… 🙂

    • Ilona pisze:

      Ale da się zoperować, a jak ladyboy z zasobniejszym portfelem to poprawia wszystko co możliwe, byle tylko wyglądać jak 100% baba 🙂

  3. wlodek pisze:

    Na Tobie może i nie robiły wrażenia, za to Nigel, mina mówi wszystko.

Jeśli masz ochotę, oceń lub skomentuj ten artykuł

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.