Cloud 47
Pierwszy dzień w Bangkoku mija nam dość leniwie. Dziś w planach nocna panorama miasta z tarasu jednego ze sky barów. Po ostatniej podróży nasze organizmy domagały się odpoczynku, więc trochę dłużej pospaliśmy.
Na początek późne śniadanko w naszym Lamphu House. Każdy coś tam wybrał dla siebie, ja jak zwykle moje ulubione musli z owocami i jogurtem. Potem ponowna wizyta w aptece, trzeba kupić silniejsze leki dla Agaty, bo poprzednie coś słabo działają. Starsze dziewczę zostaje w pokoju, a my w trójkę kręcimy się trochę po okolicy. Khao San Road w dzień niczym zupełnie nie wyróżnia się spośród innych ulic Bangkoku. Jest cicho, spokojnie, niewielu sprzedawców i ogólnie mało ludzi. Podobnie na Soi Rambuttri. Dopiero wieczorem te ulice ożyją i miejsca będą tętniły życiem prawie do rana.
Monika chce koniecznie zjeść kraba. Siadamy więc w Magic i zamawiamy jedzenie. Nawet dobry ten krab, z odrobiną ostrego sosu chilli, ma bardzo delikatne mięsko w środku. Trzeba tylko powalczyć, żeby je wyciągnąć ze środka. My z kolei wsuwamy ze smakiem nasz ulubiony „chicken with cashew nuts”.
Robimy sobie jeszcze rundkę po Soi Rambuttri i okolicznych straganach. Idziemy też pooglądać w środku ulubioną miejscówkę naszego przyjaciela Włodzia, czyli New Siam II. Ludzi tam zatrzęsienie.
Potem sprytnym skrótem, pomiędzy biednie wyglądającymi domostwami Tajów, przechodzimy prosto na Khao San Road.
Wieczorem już w pełnym składzie jedziemy lokalnym autobusem nr 15 do dzielnicy Silom. Tam wjeżdżamy na 47 piętro jednego z drapaczy chmur, gdzie mieści się rooftop bar o nazwie Cloud 47, polecony mi kiedyś przez Chrisa G.
Miejsce jest bardzo klimatyczne, fajnie w środku oświetlone, z przyjemną muzyką w tle. Nie obowiązuje tu jakiś specjalny dress code, nie trzeba się więc przejmować ubraniem. A ceny drinków są jak najbardziej do przyjęcia.
Największym atutem tego miejsca jest niewątpliwie przepiękna nocna panorama Bangkoku. Zajmujemy stolik, zamawiamy napoje i cieszymy oczy widokami, które są niesamowite.
Do przystanku 15-stki wracamy przez nocny market Patpong. Mijamy go bardzo szybko, nie mamy ochoty na żadne zakupy.
Docieramy do Lamphu House. To był całkiem miły i przyjemny wieczór.
PS. W tym miejscu muszę poczynić aktualizację. Z końcem marca 2017 roku rooftop bar Cloud 47, po czterech latach swojej działalności został niestety zamknięty, a na jego miejscu pojawiły się biura. Business is business. Wielka szkoda. Cieszę się jednak, że mieliśmy jeszcze okazję być w tym miejscu, poczuć jego sympatyczny klimat i zobaczyć boską nocną panoramę Bangkoku z 47 piętra budynku.