Kulinarne perełki Hoi An
Mówi się, że Hoi An to prawdziwy raj dla smakoszy, a tutejsza lokalna kuchnia jest wyjątkowa. Tym bardziej ucieszyła nas wizja spędzenia kliku dni w tym klimatycznym miasteczku. Codziennie próbowaliśmy lokalnych dań w różnych miejscach. Okazało się, że niektóre potrawy są unikalne dla Hoi An.
W tym poście postaramy się opisać co ciekawego jedliśmy i wskazać lokale, które szczerze możemy zarekomendować.
Śniadania w The Earth Villa
Każdy ranek witał nas przepysznym i niesamowicie obfitym śniadaniem w naszym hotelu „The Earth Villa”. Opcja „jesz ile chcesz” wyjątkowo przypadła do gustu mojemu wiecznie głodnemu Nigelowi. Jajka na wszelaki sposób, omlety, bekon, warzywa, pyszne bagietki, sajgonki, pancakes z mąki ryżowej, muesli, owoce, soki i genialna kawa – chyba najlepsza, jaką piliśmy w Wietnamie.
Pyszna i chrupiąca bagietka – pozostałość w kuchni wietnamskiej po kolonii francuskiej z XIX wieku.
Dragon fruit czyli smoczy owoc, zwany również pitają. Na talerzyku to ten owoc z różową skórką i białym miąższem w czarne kropki. Bardzo smaczny, nie za słodki.
Najciekawsze jest, że dragon fruit to owoc kaktusa. A jak rośnie, popatrzcie na fotkę niżej.
Bánh Mi Phương
Śladami słynnego amerykańskiego prezentera, podróżnika i kucharza Anthony’ego Bourdaina, trafiliśmy do maleńkiego pubu Banh Mi Phuong. To tutaj sprzedaje się ponoć najlepsze kanapki na świecie. Nie sposób przegapić Banh Mi Phuong, bo cały dzień stoi tu długaśna kolejka amatorów Banh Mi z całego świata.
Kanapki kosztują od 15 000 do 35 000 dongów. Miejsce znajduje się w centrum miasteczka i jest otwarte codziennie w godzinach 6:30-21:30.
Słynna wietnamska Banh Mi to kanapka ze świeżej i chrupiącej bagietki, która jest wypełniona smażonym i grillowanym mięskiem, genialnym pasztetem z kawałkami czarnego pieprzu, różnymi warzywami i pysznym sosem. Prawdziwe niebo w gębie.
Nigel pożarł aż dwie. I nie, żeby był strasznie głodny po wielkim śniadaniu.. Po prostu te bagietki są niesamowite.
Nasze kanapki Banh Mi i ciekawie smakujący sok z owocu guavy.
Banh Mi można kupić w wielu miejscach w Hoi An. Nie tylko w restauracjach, ale również jako street food, czyli uliczne jedzenie. Poniżej wózek z kanapkami przy plaży Cua Dai.
Hoi An Roastery
Spacerując sobie po Old City – kolonialnej starówce Hoi An, odwiedziliśmy kawiarnię Hoi An Roastery. To popularne i przyjemne miejsce, gdzie przede wszystkim można się napić przepysznej wietnamskiej kawy w różnych wariacjach. Tanio nie jest, ale warto.
Egg coffee czyli kawa z jajkiem. Takiego wynalazku to chyba jeszcze nie widzieliście. Piliśmy ją pierwszy raz w życiu. Przedziwne to połączenie.. puszysta i słodziutka mieszanka pysznego espresso, żółtka, mleka skondensowanego i cukru. Gorącą egg coffee zamówiliśmy sobie w wersji „posh” ze smakowitym serniczkiem. Kawę tę można pić również w wersji na zimno.
Central Market (Chợ Hội An)
Będąc w Hoi An absolutnie koniecznie trzeba się wybrać na Central Market, który znajduje się na Starym Mieście. Serwuje się tu sztandarowe dania z tego regionu kraju. Nigdzie indziej ich nie znajdziecie, tylko właśnie w Hoi An. Mowa tu przede wszystkim o słynnych pierożkach White Rose Dumplings i o daniu zwanym Cao Lau.
Wejście do olbrzymiej hali gastronomicznej, tzw. Food Court, znajduje się na skrzyżowaniu Tran Phu St i Nguyen Hue. Market jest otwarty od godz. 6:00 do godz. 19:00.
Jeśli chcecie zjeść dobrze i tanio, to Food Court jest idealnym do tego miejscem. Ceny dań wahają się od 20 000 do 50 000 dongów.
Na straganach mamy do wyboru i koloru różne koktajle owocowe. Można sobie zamówić taki „szejk” praktycznie z każdego owocu, a najbardziej popularne to awokado, mango, kokos i smoczy owoc. Najpierw dla ochłody wypiliśmy koktajl z mango i truskawek. Coś przepysznego!
Przyszedł czas na wypróbowanie lokalnych specjałów. Na początek poszły słynne White Rose Dumplings zwane „białymi różami”. Są to pyszne delikatne pierożki z cienkiego ciasta ryżowego nadziewane mięsem lub krewetkami. My akurat wybraliśmy sobie z mięskiem.
Drugie słynne danie to Cao Lau. To nic innego jak sprężyste kluchy ryżowe z plastrami pieczonej wieprzowiny, polane smacznym słodkawym sosem, posypane orzeszkami prażonymi, chrupkami ryżowymi i ziołami. Palce lizać!
Nie odpuściliśmy też naszym ulubionym sajgonkom, do których podano ostry sos chili. Ten po prawej stronie na zdjęciu o mało mnie nie zabił 😉
Były jeszcze świeże sajgonki nadziewane warzywami i krewetkami – bardzo zdrowa opcja w porównaniu do klasycznych smażonych spring rolls.
Różne wietnamskie słodkości.
Central Market to nie tylko miejsce, gdzie można smacznie i tanio zjeść. To również targowisko, gdzie na wielu kolorowych straganach dookoła Food Court sprzedaje się dosłownie wszystko. Począwszy od świeżych ryb, mięsa i przypraw po egzotyczne owoce, jedwabne ubrania oraz pamiątki.
Restaurant 328
W niedalekiej okolicy naszego hotelu The Earth Villa odkryliśmy bardzo przytulną knajpkę o prostej nazwie Restaurant 328. Wybraliśmy się tam na kolację i trzeba stwierdzić, że miejsce okazało się doskonałym znaleziskiem. Jedzenie pyszne, obsługa nienachalna, ceny nas nie zabiły, a atmosfera była bardzo relaksująca.
Moje ulubione mojito.
Wyśmienite smażone pierogi wonton nadziewane mięsem.
Nigel pochłonął z wielkim apetytem swój stir fry z wołowiny i warzyw oraz ryż z czarnym sezamem.
Bardzo smakowały mi klasyczne smażone krewetki. Świetnie przyprawione i bardzo delikatne.
Hoi An Hai San
Jeżeli jesteście miłośnikami mojito, to polecamy wybrać się do maleńkiej restauracji seafood Hoi An Hai San w Old City. Tam, przy dźwiękach delikatnej wietnamskiej muzyki i w towarzystwie szalonej ryby w akwarium, wypijecie najlepsze mojito w Hoi An. Miejsce jest niesamowicie klimatyczne i bardzo, bardzo je polecamy.
Ale na mojito oczywiście się nie skończyło.. Spróbowaliśmy jeszcze mrożonej kawy z koktajlową wisienką. Mniam ?
Orzeszki były gratis 🙂
Bon Restaurant
Ten mały bar – Bon Restaurant przy ulicy Cua Dai 474 – bardzo polecali internauci. Zatem postanowiliśmy się tam wybrać na kolejną kolację. Zjedliśmy tu przepyszne pierożki White Rose i kluski Cao Lau. Były nawet jeszcze smaczniejsze niż te, których spróbowaliśmy na Central Market. Z ręką na sercu rekomendujemy to miejsce. Pysznie i tanio!
White Rose Dumplings – bardzo smaczne lokalne pierogi z krewetkami wykonane z półprzezroczystego białego ciasta ryżowego, ręcznie formowane w kształcie róż. Cena 35 000 dongów za danie.
Danie Cao Lau. Specjalny makaron ryżowy wytwarzany tylko w Hoi An, do tego cienko pokrojone plastry wieprzowiny, świeże warzywa i smażona chrupiąca skórka wieprzowa. A wszystko w słodkim i pikantnym bulionie wieprzowym.Najlepsze w Hoi An. I jedyne 28 000 dongów!
Na koniec pani zaserwowała nam lokalną coffee white czyli mrożoną kawę z mlekiem skondensowanym, bardzo popularną w Wietnamie.
W drodze powrotnej do hotelu zazwyczaj zahaczaliśmy o mały sklepik, gdzie można było zrobić małe zaopatrzenie na późny wieczór. Taniocha, prawda?
To jeszcze nie koniec opowieści o jedzeniu, ponieważ postanowiliśmy mocniej zgłębić tajniki wietnamskiej kuchni i wybraliśmy się na Cooking Class, czyli kurs gotowania. Ale o tym już w następnym wpisie.
Ech.. gorący ten Wietnam 😉