Miesięczne Archiwum: maj 2018
Nasz ostatni dzień na Seszelach i ostatnie śniadanie, które zostało wzbogacone o nowy owoc. Przyniosła go nam rano nasza gospodyni Flossy. Owoc nazywa się graviola, ale występuje też pod nazwą soursop, custard apple albo guanábana. W polskim języku doczekał się...
Po tym jak w doskonałych humorach opuściliśmy Takamaka Rum Distillery, ruszyliśmy dalej eksplorować okolicę. Celem była Anse Royale uważana za jedną z najpopularniejszych plaż na Mahé, a już na pewno najciekawsza na południowo-wschodnim wybrzeżu wyspy. Królewska plaża z nazwy, ale...
Ma wyspie Mahé wszystkie drogi prowadzą do stolicy. Dlatego też najpierw musieliśmy dostać się na dworzec autobusowy w Victorii i dopiero stamtąd złapać kolejny autobus, który zabrał nas do wschodniej części wyspy. Minęła dobra godzina, zanim udało nam się dostać...
Po przyjemnie spędzonym czasie w Port Launay pojechaliśmy ponownie do Victorii. Korzystając z okazji, że było już po godzinie 17:00, postanowiliśmy odwiedzić hinduską świątynię. Poprzednim razem nie udało nam się wejść do środka z racji dziwnych godzin otwarcia. Budynek znajduje...
Kolejny poranek rozpoczął się bardzo przyjemnie. Obudziły nas śpiewające w ogrodzie ptaszki. Nigel zrobił pyszne śniadanie na werandzie, normalnie mistrzowski self-catering. A potem pooglądaliśmy sobie stare amerykańskie filmy. Prawdziwa sielanka, jak na urlop przystało.
Mahé szczyci się równie ciekawymi plażami i zatoczkami, co okoliczne wyspy Praslin i La Digue. A jest ich tu ponad sześćdziesiąt. Tych wybitnie pięknych plaż jest kilka i zdecydowanie należy do nich Baie Lazare, położona w południowo-zachodniej części wyspy. Plaża...
Na dzisiejsze przedpołudnie zaplanowaliśmy sobie zwiedzanie Mont Fleuri Botanical Garden. Pomimo różnych opinii znalezionych w internecie, jednak nie rozczarowaliśmy się. Ten ponad stuletni ogród botaniczny z piękną i różnorodną tropikalną roślinnością zdecydowanie okazał się wart obejrzenia.
Zapowiadał się kolejny słoneczny dzień. I bardzo dobrze, bo w planie dziś mieliśmy wypad na Beau Vallon Beach, znajdującą się w północno-zachodniej części wyspy Mahé. Jest to jedna z najdłuższych plaż na Seszelach. Jest to również najpopularniejsza plaża na Mahé,...
Będąc w Victorii, stolicy Seszeli, koniecznie trzeba odwiedzić lokalny bazar o ciekawej nazwie Sir Selwyn Selwyn-Clarke Market. Historia targu sięga 1840 roku, kiedy to rozpoczął on działalność jako miejsce, w którym rybacy mogli sprzedawać swoje ryby.
Po śniadaniu wybraliśmy się lokalnym autobusem do Victorii – stolicy Seszeli, położonej na północnym wschodzie wyspy Mahé i uważanej za jedną z najmniejszych stolic świata. Faktycznie, Victoria to bardzo małe kolonialne miasteczko, zamieszkałe przez jakieś 26 tysięcy ludzi, którzy zajmują...
Nadszedł czas, żeby opuścić Praslin. Po godzinie nieprzyjemnego bujania na promie Cat Cocos dotarliśmy na wyspę Mahé, która jest największą z wysp w seszelskim archipelagu.
Dzień zapowiadał się wyjątkowo ciekawie. Postanowiliśmy wybrać się na wyspę Curieuse do parku narodowego Curieuse Marine National Park.
Kolejny dzień i kolejne wyzwanie. Tym razem trekking i jednocześnie zwiedzenie przepięknego rezerwatu przyrody Fond Ferdinand Nature Reserve. Rezerwat znajduje się na południu wyspy Praslin przy plaży Anse Marie-Louise.
Jedną z najtańszych rzeczy na Seszelach jest zdecydowanie bilet na lokalny autobus. Kosztuje tylko 7 rupii (1,93 zł) za osobę bez względu na długość trasy do przejechania. Jeżdżą tu autobusy indyjskiej marki TATA, które są ciasne i nieklimatyzowane.
Anse Volbert Village położona w północnej części wyspy Praslin to maleńka miejscowość, ale ma bardzo dobrą infrastrukturę. Jest tu supermarket, kilka sklepów prowadzonych przez Hindusów oraz małe restauracyjki.
Po czterech dniach spędzonych na maleńkiej La Digue przenieśliśmy się na kolejną wyspę. Piętnaście minut bujania na promie Cat Rose i zawitaliśmy na Praslin.
Jeśli wierzyć mediom, to Anse Source d’Argent jest najprawdopodobniej najbardziej fotografowaną plażą świata.
Następny wczesny ranek na La Digue znów rozpoczął się od nieudanego podejścia do zdobycia plaży Anse Marron. Przewodnik po raz kolejny odwołał nam trekking, bo w nocy znów padało, było zbyt ślisko i zbyt niebezpiecznie. Poza tym cały czas nieprzyjemnie...