Nasza miejscówka na wyspie La Digue
Po dwudziestu paru godzinach podróży – autobusem, dwoma samolotami, minibusem, dwoma promami i półgodzinnym marszu – w końcu zaczęliśmy urlopowanie.
Po dwudziestu paru godzinach podróży – autobusem, dwoma samolotami, minibusem, dwoma promami i półgodzinnym marszu – w końcu zaczęliśmy urlopowanie.
Świtem dolecieliśmy na największą w archipelagu Seszeli wyspę Mahé. To dopiero pierwszy odcinek naszej podróży. Punktem docelowym była wyspa La Digue. Żeby się tam dostać, najpierw trzeba było przeprawić się promem na wyspę Praslin, a stamtąd kolejnym promem na La...