Z Mahé przez Praslin na La Digue
Świtem dolecieliśmy na największą w archipelagu Seszeli wyspę Mahé. To dopiero pierwszy odcinek naszej podróży. Punktem docelowym była wyspa La Digue. Żeby się tam dostać, najpierw trzeba było przeprawić się promem na wyspę Praslin, a stamtąd kolejnym promem na La Digue.
Ale póki co trzeba było przedostać się z malutkiego lotniska do portu Victoria. Na szczęście mieliśmy wykupiony shuttle bus z lotniska do jetty (należy pamiętać o zaznaczeniu tej opcji przy bukowaniu biletu na prom Cat Cocos). Przynajmniej odpadło nam użeranie się z mafią taksówkową.
Załadowaliśmy się do busa i po około 20 minutach dojechaliśmy do portu.
Przygody zaczęły się od samego początku. Pogoda nas totalnie zaskoczyła już w pierwszych minutach spędzonych na wyspie. Zamiast spodziewanego słoneczka lunęło jak z cebra i wcale nie zapowiadało się na poprawę.
Deszcz o dziwo przestał padać na krótko przed wejściem na pokład. Jednak na pierwszym promie tak bujało, że ze zgrozą patrzyłam w kierunku torebek papierowych, a godzinny rejs dłużył się niemiłosiernie.
Na wyspie Praslin mieliśmy tylko 15 minut na przesiadkę na kolejny prom. Pierwszy prom niestety przypłynął spóźniony i gdy już myślałam, że nasze bilety na drugi prom przyjdzie wyrzucić do kosza (było nie było, całe 14 euro od głowy), okazało się, że statek jednak zaczekał na spóźnionych pasażerów. Pewnie to nie pierwszyzna.
Gdy Nigel walczył z bagażami, ja poszłam wymienić voucher na bilety na kolejny prom SeyFerry. Ciekawostka.. dostałam dwie olbrzymie, niebieskie, plastikowe karty pokładowe.
Molo na Praslin już w oddali, a na horyzoncie maleńka wyspa La Digue.
Kurs z Praslin na La Digue trwał na szczęście bardzo krótko, jedyne 15 minut, a pogoda nagle odmieniła się jak za dotknięciem magicznej różdżki.
Wpłynęliśmy do malowniczo położonego malutkiego portu na La Digue. Wszędzie cudnie wyglądająca lazurowa woda, słońce na dobre wyszło już zza chmur, a temperatura powietrza około 30 stopni C.
Kilka ogólnych informacji o La Digue. To czwarta co do wielkości wyspa w archipelagu seszelskim. Jej powierzchnia to tylko 10 km2 i na upartego można ją objechać całą w ciągu jednego dnia na rowerze. Mieszka tutaj około 3000 obywateli. La Digue leży w odległości 40 km od największej wyspy Mahé i 7 km od Praslin.
Na La Digue ktoś miał nas odebrać – taką informację dostaliśmy e-mailem od właścicielki naszego domku. Ale tego co zastaliśmy na miejscu, zupełnie się nie spodziewaliśmy. W porcie czekał na nas pan z tabliczką, na której było moje jak zawsze przekręcone nazwisko, z rowerem.. i z przyczepką na nasze bagaże. Pan ruszył, a my za nim pieszo do naszej miejscówki. I tak z pół godziny wędrówki. Ahoj przygodo!